Demokratyczna Republika Konga, czyli były Zair, a wcześniej kolonia belgijska, to ogromny kraj w samym sercu kontynentu afrykańskiego.

Jego powierzchnia, zbliżona do powierzchni Europy Zachodniej, pokryta jest w większości równikowym lasem tropikalnym – drugimi po Amazonii ‘płucami Ziemii’.

DRK to kraj niewyobrażalnie bogaty w liczne złoża surowców naturalnych i niestety współmiernie pokrzywdzony, przez trwające setki lat grabieżcze praktyki najpierw europejskich odkrywców, następnie światowych supermocarstw i korporacji, oraz wspieranych przez nie kolejnych nieodpowiedzialnych dyktatorskich rządów.

Dziś DRK ze względu na dynamiczny wzrost ludności to kraj przyszłości. Jego stolica Kinszasa to już miasto-moloch, które zamieszkuje blisko 15 milionów ludzi, a w 2050 r. ma być to już 50 milionów, co przy średniej wieku w okolicach 18 lat robi potężne wrażenie.

Niestety DRK to też kraj wyjątkowo ograniczonego dostępu do podstawowych składowych godnego życia w postaci edukacji, energii elektrycznej, zdatnej, czystej wody do picia, czy w końcu szans zawodowych.

Ze względu na swój rozmiar, jak łatwo sobie wyobrazić, najbardziej wykluczeni z jakichkolwiek życiowych szans rozwoju są ludzie z głębokiej prowincji. Tak jak ludzie Sud Ubangi.